Troszkę ostatnimi czasy zarobiony jestem, ale trzeba coś napisać, nawet pomimo próśb niektórych czytelników, żebym dał sobie spokój. Nie tak łatwo mnie zniechęcić do działań, co do których słuszności jestem przekonany. Dalej będę pisał i dalej będę podejmował ostateczne decyzje w oparciu o własne przemyślenia i ogląd sytuacji, co nie oznacza, że wszelkie konstruktywne uwagi i sugestie nie są dla mnie cenne. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że i krytyka jest potrzebna, bo to oznacza, że moje decyzje i wypowiedzi są „obserwowane” i dostrzegane przez mieszkańców. Niektóre z nich spotykają się z pozytywnym, inne z negatywnym odbiorem, ale tak to właśnie musi być, wszak mamy demokrację, a w niej, jedną z najważniejszych zasad, czyli pluralizm.
Na przestrzeni ostatnich kilku dni powrócił temat sieci miast Slow Cities, do której to po decyzji RM, chce przyłączyć się NML. Nawet miałem napisać więcej o tej idei, ale odłożę to na później, bo nie to jest teraz najważniejsze. Temat odświeżyła GN i UM, którzy to wespół i chyba w porozumieniu przedstawili nową koncepcję zagospodarowania rynku nowomiejskiego. Potrzeba jego rewitalizacji już od dawna przewijała się w nieoficjalnych i mglistych planach. Dlaczego jednak prawie w oficjalnej wersji zobaczył ją jako pierwszy dziennikarz to nie mam pojęcia. Nie mam nawet o to do nikogo pretensji, bo o inwestycjach, które nie obciążają budżetu, burmistrz nie musi nawet informować RM, czy mieszkańców. Może zrealizuje ją ze wspomnianą właśnie GN, dzieląc się kosztami, a wtedy ja pójdę sobie poklaskać i popatrzeć jak przecinają wstęgę.
Po co ten wstęp? Otóż, po dyskusji radnych na powyższy temat, spadła na nich po raz kolejny krytyka ze strony Tygodnika Internetowego. Autor zarzuca radnym, w tym i mi, niepamięć o uchwale którą podjęliśmy, a która dotyczyła właśnie Slow Cities. Rozbawiają Go nawet pretensje radnych o braku informacji ze strony Pani Burmistrz. Panie Grzegorzu, chyba wyciąga Pan za daleko idące wnioski ze swojego jasnowidztwa i zapisów uchwały z 12 lutego. Nie ma w niej mowy o sposobach realizacji wytycznych sieci i zapewniam Pana, że i bez kilku nowych ławeczek i scenki, NML miałoby szanse na dostanie się do niej. Powiem więcej, to między innymi dlatego chcemy do niej przystąpić, żeby mieć większe szanse na pozyskanie funduszy na rewitalizację miasta w tym i rynku.To nie rewitalizacja potrzebna jest nam do Citaslow, tylko Citaslow do rewitalizacji. Ciekawe, czy Pan swoją przenikliwością umysłu na to wpadł…., bo ja zapewne rano już o takim założeniu nie będę pamiętał i znowu będę żył w nieświadomości.
Jeśli jestem już przy zmianach na rynku to muszę stwierdzić, że szczerze popieram pomysł Pani Burmistrz dotyczący „wyprowadzenia” z niego busów. Wizytówka NML to nie miejsce postojowe na sypiące się wraki samochodów. Co do zamiaru zwiększenia ilości koncesji na taksówki, to jestem zwolennikiem likwidacji do niezbędnego minimum wszelkich ograniczeń korporacyjnych. Jeśli dla wszystkich nie starczy miejsca na rynku, to jest jeszcze kilka innych miejsc na postoje. W dobie telefonii komórkowej dostęp do taksówki nie powinien stanowić problemu.
Jeszcze kilka odpowiedzi na pytania pojawiające się w komentarzach. Odnośnie polecanej mi lektury, dotyczącej naszej nie trenującej z powodu braku środków młodzieży piłkarskiej, to ja polecam informacje o niedawnym, dofinansowaniu z mojej inicjatywy kwotą 10 tysięcy złotych MOSIR-u, z przeznaczeniem na wiadomy cel.
Na ostatniej sesji Pani Burmistrz powiedziała wyraźnie, że czeka na mieszkańców we wtorki, a czy realizuje ten obowiązek sumiennie postaram się to sprawdzić.
Na kolejne pytanie też padła już odpowiedź na sesji, gdyż Pani Kopiczyńska poinformowała, że szczegółowe sprawozdanie z wykorzystania środków z tzw. funduszu antyalkoholowego przedstawi po zakończeniu roku i wtedy obiecuję, że przyjrzę się, czy przeznaczane były one zgodnie z założeniami.
POzdrawiam i do usłyszenia.