środa, 6 maja 2009

Łaźnia miejska

Kolejna sprawa, która pojawiła się na ostatniej sesji RM, a która zelektryzowała niektóre media, to list lokalnych działaczy Polskiego Związku Wędkarskiego. Zwracają się Oni do władz miasta z propozycją zagospodarowania terenu zalewowego nad Drwęcą, w pobliżu mostku od strony Piastowskiej.

Trochę zdziwiło mnie "bezinteresowne zainteresowanie" Związku kolejnym „akwenem” wodnym w NML. Wszak w swoim władaniu posiada w okolicy znaczące ilości „wód” i nie zawsze tak chętnie chce współpracować z innymi organizacjami. Pomysł zresztą nie jest ani nowy, ani odkrywczy. Jest to propozycja identyczna z tą, z jaką już dawno wystąpił Radny Adam Straus i o jakiej co jakiś czas przypomina. Zgłosił go chyba nawet do Wieloletniego Planu Inwestycyjnego. Taka jest właśnie, moim zdaniem, droga, Drodzy Związkowcy. Duży obszar miejski to nie mały domowy trawniczek, który można wygrabić w jedno popołudnie, a zgłaszane pomysły to nie drobne porządki, jak to opisuje TI. To normalna miejska inwestycja, która nie została najzwyczajniej w świecie na ten rok zaplanowana, a sugerowane terminy (czerwiec) są, moim zdaniem, nierealne i rozsądniejszym byłoby popieranie Pana Strausa wtedy, kiedy to On zgłaszał identyczny pomysł, a nie teraz przedstawianie swojego „za pięć dwunasta”. Może w przyszłym roku. Byłbym nawet za.
Myślę jednak, że my mamy jeszcze inny problem. Ja wcale nie neguję tego pomysłu. Wręcz przeciwnie, sam z chęcią bym tam sobie posiedział na ławeczce, czy pospacerował. Podobnie jak i po pięknym Ogrodzie Róż, zagospodarowanym parku miejskim, chodnikiem lub ścieżką rowerową wzdłuż rzeki Drwęcy, ścieżką przyrodniczą, która została już totalnie zdemolowana itd.

Niestety nas na to wszystko nie stać, bo - jak już pisałem - pojawiają się głosy o bankructwie miasta. Nie możemy brać się za wszystko. Zróbmy trochę, ale dobrze. Nie kolejną prowizorkę, która za pół roku zacznie „straszyć”. Niedawno odbywały się w naszym mieście konsultacje społeczne w tym zakresie, które należy prowadzić nadal. Poczekajmy na ich efekty. Później ustalmy hierarchię ważności i zacznijmy inwestycje.

Przypomnę tylko, że niektórzy mieszkańcy NML w pobliżu tego terenu widzieliby parking samochodowy. Marna to przyjemność z wędką w ręku, nad stawikiem, łapać rybki oddychając powiewem orzeźwiających spalin.
Podsumowując, jeśli chodziłoby tylko o uporządkowanie zarośli i pozagrabianie liści i coś by to dało, to sam się zgłoszę do pomocy.
Pozdrawiam i do usłyszenia.