wtorek, 26 stycznia 2010

Kasa, kasa, kasa

Dzisiaj, tj. 26 stycznia odbyła się 58 sesja Rady Miejskiej. Jej głównymi punktami było przyjęcie „Programu inwentaryzacji i usuwania wyrobów zawierających azbest na lata 2010 – 2032 dla gminy miejskiej NML” oraz zmiany budżetowe.

Rzadko zdarza mi się przedstawianie zmian w budżecie, ale dzisiaj muszę o tym wspomnieć niejako w odniesieniu do wypowiedzi prasowych jednego z mieszkańców naszego miasta. Krytykuje on między innymi wielkość środków przekazywanych przez miasto na sport młodzieżowy. Otóż chciałbym poinformować, że dzisiaj RM na wniosek Burmistrza przeznaczyła kolejną kwotę w wysokości 40.000 złotych właśnie na upowszechnianie sportu wśród dzieci i młodzieży. Są to środki przeznaczone na dofinansowanie zadań zleconych stowarzyszeniom i łącznie wynoszą obecnie 100.000 złotych. Do tego należy dodać kwotę 10.000 złotych na stypendia sportowe, które tak na marginesie nie są wypłacane, ze względu na brak zainteresowania nimi sportowców i działaczy sportowych. Wspomnieć należy również o kwocie 60.700 złotych, która przeznaczona jest na utrzymanie boiska sportowego Orlik 2012. Pozwolę sobie pominąć inne, również znaczące środki finansowe, przeznaczane przez „miasto” na szeroko rozumiany sport, z których to również między innymi korzysta wspomniany mieszkaniec. Czy są to małe, czy duże formy wsparcia? Czy miasto obecnie stać na więcej? „Kasy” nigdy za wiele, ale niestety możliwości budżetowe są ograniczone.

Muszę postawić tu jeszcze jedno pytanie. Co środowisko sportowe zrobiło, żeby racjonalnie wykorzystać to co jest dostępne? Otóż uważam, że skłócenie nowomiejskich działaczy sportowych wcale nie poprawia kondycji sportowej młodzieży, a wręcz przeciwnie. Działa na ich niekorzyść. Zamiast się kłócić, rozdrabniać i pokazywać chore ambicje, trzeba się integrować i działać wspólnie. Zamiast powoływać nowe kluby, dublować sekcje, zatrudniać i opłacać nowych trenerów, można pomyśleć o oszczędzaniu dla dobra dzieci i młodzieży. Moim zdaniem w tym kierunku powinna iść koordynacja sportu miejskiego i powiatowego. A czy idzie?

Pozdrawiam i do usłyszenia.

niedziela, 24 stycznia 2010

Lodowisko blisko…

…tak właśnie miało to wyglądać i miała to być dobra wiadomość na początek ferii dla dzieci i mieszkańców okolicy osiedla Tysiąclecia. Niestety nie tylko wodę w Drwęcy trudno ujarzmić, zawsze znajdzie sobie ona „drogę ucieczki”.

Kiedy byłem troszkę młodszy i mróz skuwał wodę występującą z brzegów wspomnianej rzeki spędzałem sporo czasu na lodzie. Może nie było to najbezpieczniejsze rozwiązanie, ale moim kolegom i mi również sprawiało to wiele przyjemności. Latem piłka, zimą łyżwy, kij i krążek.

Kiedy przeczytałem w Internecie, że dzięki pomocy straży pożarnej i ich programowi jest to możliwe bez wycieczek nad Drwęcę pojawił się plan. Nie zastanawiając się długo zacząłem poszukiwania odpowiedniego miejsca i sprzymierzeńców, dzięki którym ten plan miał szansę odnieść sukces.

Padło na boisko siatkarskie na placu zabaw, przy Tysiąclecia, obok górki saneczkowej (niezły zimowy kompleks :-)). Swoim pomysłem podzieliłem się z radnym Andrzejem Nadolskim i razem udaliśmy się do Burmistrza. Dalej sprawy potoczyły się już szybko. Przy akceptacji Burmistrz Aliny Kopiczyńskiej i zaangażowaniu Sekretarz Katarzyny Kaniewskiej można było przystąpić do kolejnych działań. Radny Nadolski „wziął na siebie” rozmowę z Prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej, który mógłby pomóc nam w sfinansowaniu kosztów wody. Ja zająłem się przygotowaniem terenu i rozmowami ze strażą pożarną. Niby prosta sprawa, ale trochę trzeba było koło tego „pochodzić”. Powierzchnie bardzo sprawnie odśnieżył Dawid Wysocki, który nie po raz pierwszy poświęcił swój czas i pojazdy, przygotowując kolejny element placu zabaw. Urząd Miejski dostarczył folię, którą sprawnie w dobrze przygotowanej „rynnie” ułożyli konserwatorzy SP 2 i Gimnazjum. Mój partner w realizacji projektu odbył rozmowę z Prezesem MPGK Panem Przybylskim, ja zaś z Komendantem PSP st. kapitanem Jackiem Audą i pozostało nam już tylko czekanie na wodę, bo mróz już był i nadciągał jeszcze większy.

Tak to wyglądało i chyba nikogo zaangażowanego nie pominąłem. Składam im w tym miejscu wielkie podziękowania, bo poszło to bardzo sprawnie i nikt z wymienionych osób nawet przez chwilę się nie wahał odpowiadając TAK, robimy.

Niestety jak wspomniałem na początku woda jest przekorna i pomimo dołożenia wszelkiej staranności na każdym etapie realizacji zadania nie oparła się ona prawom fizyki i znalazła sobie „słaby punkt” wyłożonych folią wałów ochronnych i zwyczajnie, pomalutku zaczęła uciekać, pomimo wysiłków zmarzniętych strażaków PSP.

Nie tak wyobrażałem sobie efekt finalny, ale zdeterminował mnie on do podjęcia starań w celu doposażenia w przyszłości naszego Orlika w kolejne elementy wyposażenia, a mianowicie w urządzenia do budowy sztucznego lodowiska na boisku do koszykówki.

Pozdrawiam i do usłyszenia.