czwartek, 10 kwietnia 2008

Twarzą w twarz

Sprawa trochę przeterminowana, ale kierując się sugestiami znajomych postanowiłem zamieścić tekst wywiadu jaki "miał premierę" 28 marca w Gazecie Nowomiejskiej. Rozmowę ze mną, która ukazała się w cyklu – Twarzą w twarz, przeprowadził red. Łukasz Pączkowski.

Zdaję sobie sprawę z tego, że czasami moje pytania mogą być niewygodne, ale taka mam naturę – kiedy czegoś nie wiem, to o to pytam.

Marcin Deja jest jednym z najaktywniejszych radnych Rady Miasta w Nowym Mieście. Opowiada nam o swojej pracy i blogu, którego niedawno założył.

- Jest Pan najmłodszym z radnych obecnej kadencji. Jak ocenia Pan pracę swoją i swoich kolegów?
- Jestem najmłodszy, ale już nie taki młody (śmiech). Mam dobre kontakty z radnymi i mam nadzieję, że to się nie zmieni. Jeśli chodzi o samoocenę, to najtrafniejszą ocenę wystawią mi mieszkańcy miasta w następnych wyborach. Tymczasem pracuję na miarę swoich umiejętności, czy raczej możliwości jakie daje zasiadanie w radzie. Uważam siebie za aktywnego radnego, nie stronię od kontaktu z mieszkańcami, czy przedstawianiu odpowiednim organom miejskim ich petycji czy wątpliwości. Nie uchylam się od brania na siebie dodatkowych obowiązków wynikających ze sprawowania mandatu. Pracy swoich kolegów wolałbym nie oceniać. Czas takich ocen i podsumowań jest jeszcze przed nami. Mogę powiedzieć, że większość z nich to ludzie chcący pracować dla dobra i rozwoju miasta. Mam jednak wrażenie, że czasami brak im odwagi, aby głośno artykułować swoje zdania.
- Na sesjach ma Pan sporo pytań do władz miasta czy do kolegów radnych, bywa jednak tak, że burmistrz woli odpowiadać na piśmie...
- Zadawanie pytań, które odzwierciedlają zainteresowania mieszkańców lub mają zabezpieczyć ich interesy, to jedno z głównych zadań radnego. Staram się z niego dobrze wywiązywać. Zdaję sobie sprawę z tego, że czasami mogą być one niewygodne, ale taką mam naturę - kiedy czegoś nie wiem, to o to pytam. A co do pani burmistrz, no cóż... Uważam, że czasami nadużywa prawa do późniejszych odpowiedzi na piśmie.
- Czy w ciągu obecnej kadencji można było zrobić coś więcej dla miasta?
- Nigdy nie jest tak, że nie można zrobić czegoś lepiej albo więcej. Jeśli ktoś dokładnie śledzi moją działalność w radzie to zauważy, że próby poprawienia "wizerunku" miasta były przeze mnie podejmowane. Czasami jednak trafiały na niepodatny grunt. Za swoją osobistą porażkę uważam niemoc w poprawie sytuacji w klubie Drwęca. Tutaj można było zrobić więcej. Z drugiej strony są też pozytywne akcenty jak np. kompleks sportowy, który powstanie przy SP2, a z którego cieszyć się będą mogli mieszkańcy miasta. Duża zasługa w tej kwestii należy się pani burmistrz.
- Od niedawna prowadzi Pan bloga, w jakim celu?
- Do pisania bloga przymierzałem się już od dawna. Ma on być moją „tubą”, która pomoże kontaktować się z mieszkańcami miasta, zwłaszcza, że polityka informacyjna rady jak i urzędu nie jest najlepsza. Na blogu można bliżej zapoznać się z moimi przemyśleniami dotyczącymi spraw miasta, zwłaszcza tych poruszanych przez radę. Kto ma ochotę je poznać lub podzielić się ze mną swoimi przemyśleniami, lub po prostu zadać pytanie to zapraszam na stronę www.marcindeja.blogspot.com.
- Dziękuję za rozmowę.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

panie daj pan jakiś nowy pomysł